Niedziela pod napięciem

     Ja przez tego psa osiwieje. A jeśli kiedykolwiek będę miała dzieci to będą mogły winić Holi za wszelkie ograniczenia i środki ostrożności w domu :) Mój Biszkopt uczy mnie codziennie jak dbać o porządek pod swoim dachem. Każdy papierek, każdy kamyk, każda chusteczka powinna być wyrzucona a nie warlać się po domu gdzie psiak może kulturalnie to sprzątnąć. O ile kradzieże rolek po papierze i próby ich zeżarcia jakoś nie do końca mnie ruszały tak dzisiaj podniosło mi się ciśnienie i to konkretnie.
    Działałam sobie w garderobie (przywieszenie wieszaków, zrobienie przegródek w szufladach, itp.), inne pokoje otwarte, bo Holi i tak już je zna i czasem w nich buszuje. Po chwili wydawało mi się, że jest trochę za cicho, a jak wiadomo kiedy jest cicho przy młodym, ciekawskim psie to znaczy, że coś się dzieje. Miałam rację, sprawdziłam co się dzieje w moim pokoju i co zastałam? Holi rozłożona na kocyku konsumująca coś w najlepsze. Pierwsza reakcja: ręce do pyska i próbujemy wyciągać. Nie wiedziałam co mogę tam znaleźć, ale tego to się nie spodziewałam. Udało mi się wyciągnąć tylko zawieszkę, łańcuszek poszedł dalej do układu pokarmowego Holi. Mój pies połknął łańcuszek, który wczoraj zostawiłam na stoliczku przy łóżku i kompletnie o tym zapomniałam. Sunia szybko mi pokazała, że to nie właściwe miejsce na biżuterię. Zdarzyło mi się coś takiego po raz pierwszy, więc pierwsze co to działam trochę po omacku zanim dodzwoniłam się do naszej weterynarz. Wyszłyśmy na ogródek żeby mogła sobie zjeść trochę trawy i może w ten sposób wywołać wymioty. Potem wsadziłam ją do samochodu, bo to kiedyś też na nią działało jeśli chodzi o wymiotowanie. Jednak najlepszy okazał się sprawdzony sposób: woda utleniona. Miałam jej dać całą buteleczkę (100ml), ale rozłożoną na dwie połowy. Najpierw pół buteleczki wlać do pyska, odczekać 15 minut i jeśli nic się nie będzie działo dać drugą połowę i odczekać kolejne 15 - 20 minut. Jeśli to nie podziała i łańcuszek się nie znajdzie trzeba jechać na endoskopowe usunięcie przedmiotu aby nie mógł przemieścić się dalej. Przyznam, że trochę mnie to zmartwiło, bo Holi niedawno przecież była krojona a jeśli trzeba by było jeszcze raz usypiać i operacyjnie usuwać. Wolałam o tym nie myśleć. Na całe szczęście już po pierwszej dawce Holi wszystko zwróciła i łańcuszek się znalazł :D Zostało tylko podanie jej większej ilości wody aby wypłukała wszystko z siebie.
    Ona mnie kiedyś doprowadzi do zawału...

Martyna & Holi

Na wszelki wypadek:  (wg naszej weterynarz, wartości dla 32 kilogramowego goldena)
jeśli pies połknie coś czego zdecydowanie nie powinien i nie jest to malutki koralik, który może wyjść naturalnym sposobem trzeba wywołać wymioty jak najszybciej. Jak to zrobić?
1. woda utleniona -  cała buteleczka (ale dzielona na dwa razy co 15minut), wlewać nie bezpośrednio do gardła żeby pies się nie zakrztusił, lepiej powoli między zęby (gdzieś widziałam proporcje - 5ml wody na 5 kilo psa)
2. woda + sól - 1/3 szklanki ciepłej wody z rozpuszczonymi ok. 6 łyżeczkami soli, podajemy w strzykawce podobnie jak wodę utlenioną

Należy pamiętać, że nie wywołujemy wymiotów jeśli pies połknął coś silnie żrącego, bo to tylko pogorszy sytuację.
Zawsze warto zadzwonić do swojego weterynarza, bo to on zna najlepsze metody i zna naszego psa.

a po całej akcji trzeba odpocząć :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Biszkopt i ja , Blogger