Psi dar - Claire Guest

Psi dar - Claire Guest

    Zaczynam wkręcać się w temat psiej pracy nosem.  Trochę kombinujemy w domu a niedługo może na jakieś zajęcia pójdę z Biszkoptem. Czemu nie? To naprawdę fajna sprawa, ten psi nochal :) Tak więc na fali zainteresowania noseworkiem zaopatrzyłam się też w literaturę, która ten temat w jakimś stopniu porusza. I tak trafił w moje ręce "Psi dar" pani Claire Guest. Autorka zajmuje się szkoleniem psów od (jak głosi opis w książce) ponad 20 lat, więc doświadczona pani, poza tym działa w fundacji specjalizującej się w szkoleniu psów, które właśnie nosem pracują. Brzmi nieźle, prawda? Dodatkowo jest to też historia jak ona sama przekonała się jaką potęgą jest psi nos. Jej suczka Daisy pomogła jej w zdiagnozowaniu raka.

    Zabrałam się za książkę zaraz po lekturze Wielkiego małego życia, więc miałam trochę obaw jeśli chodzi o podejście do psów pracujących. Dlaczego? Tam Trixie była psem, który wypadł z programu szkolącego ją na psa towarzyszącego człowiekowi, ale mimo to w wieku 3 lat miała już 6 różnych domów. Obawiałam się, że psy, które towarzyszą autorce są takimi trochę eksperymentami. Na całe szczęście już po kilku pierwszych stronach można było wyluzować i czytać dalej. Pani Guest kocha psy, a wszystko to co z nimi robi, odbywa się tylko na w przyjaznych warunkach. Psiaki, które aktualnie są szkolone mieszkają z opiekunami zastępczymi a nie w jakiś kojcach odizolowane od człowieka (podobno w niektórych miejscach tak jest).

     Początek książki to początki psiej kariery p. Guest. Jak doszło do tego, że zajęła się szkoleniem psów, jak zainteresowała się psim nosem oraz jakie psiaki towarzyszyły jej w życiu. Wiedzieliście, że na Wyspach było (nie wiem czy dalej jest) coś takiego jak Psi Mózg Wielkiej Brytanii. :) Jeden z psiaków autorki był mistrzem :) Potem dostajemy opis początków szkolenia psów do pracy nosem. To wcale nie jest takie proste aby zarazić kogoś swoją pasją i przekuć to w coś dobrego. Tak naprawdę dowiadujemy się całkiem sporo o organizacjach w których wcześniej  p. Claire pracowała i o tej, której aktualnie przewodzi. Mamy opisaną historię o wytrwałości, dążeniu do celu i wierze w siebie. Nie zawsze było słodko i kolorowo, ale to tylko spowodowało, że autorka uparcie dążyła do tego co sobie założyła i w co naprawdę wierzyła. Fragment o Korei, dla mnie niewyobrażalny, ja bym chyba nie dała rady. To niesamowite jak nie tylko po psich upadkach, ale i tych prywatnych udało się jej podnieść i osiągnąć swój cel. Nie dość, że kocha zwierzaki to też chce coś zmienić dla nas, ludzi. Cała podróż od jej wczesnych lat do teraz to historia pełna wzlotów i upadków, szczęścia i smutku. To samo życie, które czyta się naprawdę przyjemnie.

    Głównym impulsem do napisania tej książki były własne doświadczenia autorki dotyczące potęgi psiego nosa. Co to znaczy? Jej sunia rasy Labrador Retriever pomogła jej odkryć, że ma raka piersi. Wow. Chylę czoła przed każdym psiakiem, który potrafi coś takiego. Oprócz szkolenia psów do szukania nowotworów udało się pani Guest nauczyć i wprowadzić do życia z ludźmi psiaki, które ostrzegają przed wahaniami stężenia insuliny. Nie mogę wyjść z podziwu jak cudownym mechanizmem jest psi nos i jaką pojemność mają psie mózgi aby to zapamiętać każdy zapach.

     Do czego mogę się przyczepić? Wydaje mi się, że gdzieś po drodze trochę gubi się sam zamysł tej pozycji. Zakładałam, że będzie to książka w dużej mierze poświęcona węchowi, a nie jest. Niemniej jednak czyta się ją dobrze i w miarę szybko. Dla każdego psiarza to dobra i ciekawa pozycja przy popołudniowej kawce. Czy jest to książka, którą z zapartym tchem czytałam do rana? No nie...

    Jeszcze jedno...są zdjęcia. A za zdjęcia psiaków książka zawsze dostaje jeden punkt więcej :)

Generalnie polecam, bo psiaki opisane w tej historii są niesamowite. Dobrze też wiedzieć, że jest ktoś taki jak pani Claire Guest a zmiana ludzkiego myślenia to nie jest banalna sprawa. Poza tym gdzieś między wierszami zdecydowanie można się doczytać jak niesamowite są psy.


"Jakby w domu zmaterializował się cud. Sapiący cud z mokrym nosem." 

Copyright © 2014 Biszkopt i ja , Blogger