Jak zmęczyć psiego inteligenta
Trafiła mi się inteligentna bestia (pewnie większość właścicieli psiaków tak uważa i co najlepsze mają rację - każdy pies jest inteligentny na swój sposób ;) ). Oprócz wysiłku fizycznego potrzebuje też zmęczenia psychicznego. Kiedy robimy sobie dłuższy spacer i wraca padnięta to wystarczy 15 minut odpoczynku i może dalej szaleć. Stąd potrzeba zabaw męczących umysł. Po takiej sesji i dodatkowym spacerze człowiek może usiąść i spokojnie napić się kawy, nie patrząc na wielkie, piękne oczy, które by coś porobiły. Część naszych zabaw już przedstawiałam w TU
Jedne z lepszych zabaw to te z użyciem nosa. Wszystkie zabawy węchowe są genialne i uwielbiamy je bez ograniczeń.
1. Butelka niespodzianka
Proste a takie pomysłowe :) Początkowo Holi nie wiedziała o co chodzi i jak się doprać do tych pysznych smaczków w środku. Na szczęście po próbach zwyczajnego zjedzenia butelki, wyczaiła, że to wcale nie jest takie łatwe i trzeba trochę popracować. I proszę zabawa na dłuższą chwilę a wystarczy butelka i smaczki. Zdecydowanie polecamy :D
2. Masz wiadomość
Podpatrzone w internecie. Przygotowałam kilka kopert, smaczków i wieszak do suszenia skarpetek.
Do części kopert (można też do wszystkich) włożyłam smaczki. Wszystkie delikatnie zaczepiłam je na wieszaku, tak aby Holi w miarę swobodnie mogła je sobie ściągnąć. Zadanie do wykonania: zjeść wszystkie smaczki. Początkowo Holi nie do końca łapała o co chodzi, więc najpierw zaczęłyśmy z jedną kopertą i super, hiper smaczkiem. Później było już coraz lepiej. Nie jest to nasza zabawa roku, ale pewnie jeszcze nie raz z tego skorzystamy.
3. Wyciągnij zdobycz
Internetowa inspiracja. Mi spodobało się od razu, Holi ma stosunek umiarkowany, na razie, ale to do wypracowania. Wystarczy przygotować smycz (na pewno każdy ma tego pełno w szufladzie), rolkę po papierze toaletowym, smaczki i pojemnik na torby (made in IKEA). Najpierw przygotowałam smaczny prezent, czyli do rolki wrzuciłam smaczki i zawinęłam. Następnie do prezentu przyczepiłam smycz i wrzuciłam do pojemnika leżącego na podłodze. Zadanie dla psa: wyciągnąć pakunek. Zabawa prosta, taka dla początkujących, ale u nas chwilowo nie do przejścia. Holi jakoś nie do końca ogarnia, że w zabawkę można uderzyć łapą, jakiś element złapać zębem, ba nawet przewrócić. No nie....ona tylko się patrzy i próbuje jak najdelikatniej wykonać zadanie. Niestety nie zawsze się da. Tak więc pracujemy nad tym, że nie tylko nos może zdobyć nagrodę, że czasem przyda się też łapa albo zęby. Niemniej jednak mi zabawa się podoba a Holi na razie pomagam ogarnąć temat żeby się nie poddawała i nie zniechęcała.
4. Roller
Również jedna z prostszych zabaw, ale może mieć wiele wariantów. Zawijamy smaczek w kocyk, ręcznik, koszulkę...tylko wyobraźnia nas ogranicza. Psiak dostaje taki pakunek i jak zwykle ma zadanie zjeść to co dobrego się tam kryje. Z tego co słyszałam, widziałam są różne taktyki. Jeden ze sposobów to wygryzienie dziury w miejscu ukrycia smaczka (Holi próbowała, ale to nie wyszło, więc trzeba było zmienić taktykę). Inną możliwością jest rozwinięcie rulonu i dostanie upragnionej nagrody. Można też złapać z którykolwiek koniec i wytrząść nagrodę. Biszkopt próbuje każdej taktyki, chociaż ta druga jest jej jednak bliższa.
5. Ogórkowy zawrót głowy (wersja filmowa)
Mój hit. Banalnie proste, nie zajmuje zbyt dużo czasu, ale sprawia frajdę, na pewno człowiekowi, bo pies wygląda przeuroczo w trakcie wykonywania zadania. Wystarczy ogórek zielony, kawałek sznurka i krzesła. Kilka plasterków ogórka wystarczy nawlec na sznurek. Następnie sznurek zawiesić np. między krzesłami i gotowe. Psie zadanie jest łatwe do przewidzenia, musi wszystko zjeść :)
A na koniec taki mały bonus. :) Nie wiem czy powinnam się z tego śmiać, być zła, odzwyczajać czy być dumna. Holi sama na to wpadła, ale nie ma się co dziwić, bo dotyczy poszukiwania jedzenia :)
X. Gdzie jest pomidor?
Mam warzywnik. No może trochę szumnie to nazwane...mam początek warzywnika. A w nim bywają pomidory koktajlowe. Kiedy nie było Holi było ich całkiem sporo, ale odkąd mam Biszkopta i warzywnik nie jest jeszcze niczym ogrodzony....różnie z tym bywa. Właśnie w tym roku zauważyłam, że jakimś cudem zielone pomidorki owszem są, ale te czerwone to już niekoniecznie. Aż tu pewnego dnia odkryłam zagadkę :) Mam psa na pomidory :) Sama sobie znalazła rozrywkę. Kiedy zauważyłam ją wśród świeżutkich pomidorków, nie wiedziałam czy się śmiać czy płakać :)
Jedne z lepszych zabaw to te z użyciem nosa. Wszystkie zabawy węchowe są genialne i uwielbiamy je bez ograniczeń.
1. Butelka niespodzianka
Proste a takie pomysłowe :) Początkowo Holi nie wiedziała o co chodzi i jak się doprać do tych pysznych smaczków w środku. Na szczęście po próbach zwyczajnego zjedzenia butelki, wyczaiła, że to wcale nie jest takie łatwe i trzeba trochę popracować. I proszę zabawa na dłuższą chwilę a wystarczy butelka i smaczki. Zdecydowanie polecamy :D
2. Masz wiadomość
Podpatrzone w internecie. Przygotowałam kilka kopert, smaczków i wieszak do suszenia skarpetek.
Do części kopert (można też do wszystkich) włożyłam smaczki. Wszystkie delikatnie zaczepiłam je na wieszaku, tak aby Holi w miarę swobodnie mogła je sobie ściągnąć. Zadanie do wykonania: zjeść wszystkie smaczki. Początkowo Holi nie do końca łapała o co chodzi, więc najpierw zaczęłyśmy z jedną kopertą i super, hiper smaczkiem. Później było już coraz lepiej. Nie jest to nasza zabawa roku, ale pewnie jeszcze nie raz z tego skorzystamy.
3. Wyciągnij zdobycz
Internetowa inspiracja. Mi spodobało się od razu, Holi ma stosunek umiarkowany, na razie, ale to do wypracowania. Wystarczy przygotować smycz (na pewno każdy ma tego pełno w szufladzie), rolkę po papierze toaletowym, smaczki i pojemnik na torby (made in IKEA). Najpierw przygotowałam smaczny prezent, czyli do rolki wrzuciłam smaczki i zawinęłam. Następnie do prezentu przyczepiłam smycz i wrzuciłam do pojemnika leżącego na podłodze. Zadanie dla psa: wyciągnąć pakunek. Zabawa prosta, taka dla początkujących, ale u nas chwilowo nie do przejścia. Holi jakoś nie do końca ogarnia, że w zabawkę można uderzyć łapą, jakiś element złapać zębem, ba nawet przewrócić. No nie....ona tylko się patrzy i próbuje jak najdelikatniej wykonać zadanie. Niestety nie zawsze się da. Tak więc pracujemy nad tym, że nie tylko nos może zdobyć nagrodę, że czasem przyda się też łapa albo zęby. Niemniej jednak mi zabawa się podoba a Holi na razie pomagam ogarnąć temat żeby się nie poddawała i nie zniechęcała.
4. Roller
Również jedna z prostszych zabaw, ale może mieć wiele wariantów. Zawijamy smaczek w kocyk, ręcznik, koszulkę...tylko wyobraźnia nas ogranicza. Psiak dostaje taki pakunek i jak zwykle ma zadanie zjeść to co dobrego się tam kryje. Z tego co słyszałam, widziałam są różne taktyki. Jeden ze sposobów to wygryzienie dziury w miejscu ukrycia smaczka (Holi próbowała, ale to nie wyszło, więc trzeba było zmienić taktykę). Inną możliwością jest rozwinięcie rulonu i dostanie upragnionej nagrody. Można też złapać z którykolwiek koniec i wytrząść nagrodę. Biszkopt próbuje każdej taktyki, chociaż ta druga jest jej jednak bliższa.
5. Ogórkowy zawrót głowy (wersja filmowa)
Mój hit. Banalnie proste, nie zajmuje zbyt dużo czasu, ale sprawia frajdę, na pewno człowiekowi, bo pies wygląda przeuroczo w trakcie wykonywania zadania. Wystarczy ogórek zielony, kawałek sznurka i krzesła. Kilka plasterków ogórka wystarczy nawlec na sznurek. Następnie sznurek zawiesić np. między krzesłami i gotowe. Psie zadanie jest łatwe do przewidzenia, musi wszystko zjeść :)
A na koniec taki mały bonus. :) Nie wiem czy powinnam się z tego śmiać, być zła, odzwyczajać czy być dumna. Holi sama na to wpadła, ale nie ma się co dziwić, bo dotyczy poszukiwania jedzenia :)
X. Gdzie jest pomidor?
Mam warzywnik. No może trochę szumnie to nazwane...mam początek warzywnika. A w nim bywają pomidory koktajlowe. Kiedy nie było Holi było ich całkiem sporo, ale odkąd mam Biszkopta i warzywnik nie jest jeszcze niczym ogrodzony....różnie z tym bywa. Właśnie w tym roku zauważyłam, że jakimś cudem zielone pomidorki owszem są, ale te czerwone to już niekoniecznie. Aż tu pewnego dnia odkryłam zagadkę :) Mam psa na pomidory :) Sama sobie znalazła rozrywkę. Kiedy zauważyłam ją wśród świeżutkich pomidorków, nie wiedziałam czy się śmiać czy płakać :)