Szczenię doskonałe - Gwen Bailey

Kocham, kocham, kocham. To moja druga, typowo szczeniakowa książka i to jest strzał w dziesiątkę

     Mamy tu wszystko co początkujący właściciel małej, włochatej kulki wiedzieć powinien.  To na jakiego psa wyrośnie szczeniak zależy tylko od nas i od pracy włożonej w to aby żyło nam się lepiej pod jednym dachem. Wiele rzeczy się wie tak po prostu. Na wiele nigdy samemu by się nie wpadło. Niektóre wydaje nam się, że wiem, ale tak naprawdę to zupełnie nie to. Tak więc trzeba to wszystko uporządkować i właśnie takie uporządkowanie mamy tutaj. Wraz z pojawieniem się szczeniaka spada na nas ogromna odpowiedzialność, ale jest to wg mnie przyjemna odpowiedzialność. Należy pamiętać, aby pies był szczęśliwy to nie wystarczy dać mu jeść i pić oraz wyjść na spacer albo (o zgrozo) tylko wypuścić na ogródek. Dzięki tej publikacji można dowiedzieć się co zrobić, żeby wspólne życie było przyjemnością.

     Początkowo trochę mnie przeraziło to co przeczytałam. Kiedy człowiek planuje wprowadzić czworonoga do domu to wydaje mu się, że to będzie takie łatwe i przyjemne a wszyscy będą zadowoleni. Otóż wg tej książki to ciężka praca :) Oczywiście jak do wszystkiego także i do tej wiedzy trzeba podejść z rozsądkiem, którego mi na początku zabrakło. Pojawiły się nawet na chwilę wątpliwości: bo co ja zrobię jeśli mi się nie uda? przecież ten psiak będzie ze mną całe życie a jak coś popsuje na początku to nie będzie to fajne życie.  Na szczęście kiedy tylko zobaczyłam mordkę Holi i jej merdający ogonek wszystko przeszło i stwierdziłam, że choćby nie wiem jakie trudności się pojawiły będzie dobrze. W ciągu pierwszego miesiąca "Szczenię doskonałe" było najczęściej czytaną przeze mnie książką.

     Książka składa się 16 rozdziałów, które na szczęście nie zawierają zbędnych opisów, dodatków, jak to często bywa. Na początku dostajemy ogólny zarys jakie psy są, tzn. jakie rasy i jakie mniej więcej wymagania mają. Ja wiedziałam, że w moim domu pojawi się golden, ale jeśli ktoś nie jest do końca zdecydowany to pewnie lepiej zajrzeć jeszcze do jakiejś innej pozycji. W kolejnym rozdziale opisane zostało jak szczeniak postrzega świat. Stąd dowiedziałam się m.in., że najlepsze zabawki dla psa to te w kolorach żółtym i niebieskim. Dalej jest rozdział, który mnie bezpośrednio nie dotyczył, bo pokazuje jak wprowadzić psa do różnych rodzin, tzn. kiedy jest w niej dziecko, osoba starsza czy drugi pies. Rozdział 4 opisuje stadia rozwoju szczeniaka. Przyznam, że to jeden z ciekawszych rozdziałów. Nigdy się nie zastanawiałam nad poszczególnymi tygodniami czy miesiącami w życiu szczeniaka, a tu mam wszystko fajnie zebrane i mogę sprawdzić czy to co chce osiągnąć z moim maluchem to nie za dużo oraz poniekąd przygotować się na to co mnie czeka za chwilę. W kolejnym rozdziale zaczynamy życie z naszą kulką. Pierwsze przywitanie, pierwsza noc. Czy korzystać i jak z kojca, furtki, wprowadzenie obroży, smyczy. Cóż nic z tego się u nas nie sprawdziło, bo Holi już po pierwszej nocy mogła spać sama, miałam ogrodzone miejsca w które nie chciałam żeby od razu wchodziła, ja byłam w domu, więc mogłam ją przypilnować, a smycz i obroże toleruje od początku. To co z tego rozdziału przeraziło mnie nie na żarty to plan dnia. Zaplanowanie całego dnia co do godziny. Próbowałam to u nas wprowadzić, ale nijak mi nie wyszło. Codziennie się plan zmieniał. Może byłam za mało konsekwentna. Nie uważam żeby to jakoś Biszkopcikowi zaszkodziło, więc nie wiem jak taki plan naprawdę działa, ale jeśli ktoś tak potrafi to podziwiam i chylę czoła. Rozdział nr 6 to coś o czym wszyscy "wiedzą" i mówią - socjalizacja. Przyznam, że wiele porad wykorzystałam. Nie wiem czy w trakcie bym sama na nie wpadła a tak dostałam gotowe podpowiedzi jak sobie radzić w różnych sytuacjach. W końcu po co wyważać otwarte drzwi. Mały stresor: okno socjalizacyjne trwa do 16 tygodnia życia. I jak tu ze wszystkim się wyrobić? Na końcu książki jest nawet tabelka programu socjalizacji, niestety nie udało nam się spotkać wszystkich człowieków z listy, ale mam nadzieję, że jak do tego dojdzie to Holi nie ucieknie w panice. Bo jak znaleźć kogoś w mundurze czy hełmie żeby pomógł zsocjalizować się naszemu psu? Ten rozdział pomaga również ośmielić te bardziej lękliwe maluchy. Kolejny rozdział pomaga nam nauczyć psiaka czystości w domu. To stąd dowiedziałam się, że można maluszka nauczyć załatwiania na komendę :) Ten rozdział pomógł też mi poradzić sobie z tematem poddańczego oddawania moczu. Holi raz się to przytrafiło a ja spanikowana, że młoda będzie niepewna siebie przeczytałam rozdział raz jeszcze i się uspokoiłam. To może być normalne i przechodzi (u nas tak było). Następny rozdział pozwolił mi, osobie o małych cechach przywódczych, nauczyć się jak być lepszym przewodnikiem psa. Nie za miękkim i nie za twardym, chociaż ten pierwszy typ jest mi bliski, ale pracuje nad sobą. W rozdziale 9 poruszony został temat zabaw. Mogłoby się wydawać, że przecież to żadna filozofia zabawa z psem. A jednak...ma sprawiać przyjemność obu stronom i nie powodować utrwalania złych nawyków. Tematy poruszone w rozdziałach 10-11 dotyczą gryzienia i żucia co dla nas było wielce pomocne oraz agresji, która nas nie dotyczy, ale jeśli ktoś ma taki problem to na pewno wskaże kierunek problemu. Kolejny rozdział to pielęgnacja psiaka. Tu dowiemy się nie tylko jak wykonać dane czynności, ale też jak nauczyć psiaka żeby nie były dla niego złem koniecznym. Rozdziały 13-15 poświęcone są dobrym manierom, zostawaniu w domu, szkoleniu. To kolejne rozdziały, które przewertowałam chyba ze sto razy. Dzięki nim Holi nie ma żadnego lęku przed zostaniem w domu bez człowieka bez względu na ilość godzin. Dzięki nim, bo to one uporządkowały chaos szkoleniowy w mojej głowie Biszkopt nie żebrze, nie wymusza, czeka na wyjście, daje wytrzeć łapy. Ostatni rozdział opisuje dojrzewanie psa i pokrótce opisuje dorosłość.

     Zdjęcia. Dla mnie ogromny atut tej książki. Zostały tak dobrane żeby podkreślić tekst a nie tylko pokazać ładnego szczeniaczka. Jest kilka komend/sztuczek, które nie tylko zostały opisane, ale też sfotografowane. Dzięki temu nie tylko mogę o tym wszystkim przeczytać, ale od razu zobaczyć o co chodzi, a to dla wzrokowców jest bardzo ważne. Szybciej w głowie zostają obrazy niż słowo pisane.
     Jeśli chodzi o minusy...jako nowa w temacie świadomego posiadania psa to nie widzę, ale pewnie jak już będę miała kolejnego szczeniaka to pewnie już tak dużo czasu jej nie poświęcę.

     Jestem zadowolona z tej pozycji. Dowiedziałam się wielu rzeczy o jakich nie miałam pojęcia i na jakie nawet bym nie wpadła.  Czy mam szczeniaka doskonałego? Pewnie, że tak, ale ona była dla mnie doskonała w momencie przyjazdu do domu. Teraz jest dodatkowo dobrze ułożona, chociaż do ideału nam jeszcze brakuje.
 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Biszkopt i ja , Blogger