Szaleństwa bańkowe.

Dziś w ramach wspomnień słów kilka o bańkowych pogoniach i szaleństwach Biszkopta.
Bańki lubi chyba każdy, niezależnie od wieku, rasy czy gatunku :) Jeśli chodzi o Holi to za każdą jedną bańką obywa tak szaleńczą podróż jakby od tego zależało jej życie. Nie raz już myślałam, że nie wyhamuje i przyładuje całą sobą w ogrodzenie. Na szczęście (odpukać) jeszcze to nam się nie przytrafiło i mam nadzieję, że nas ominie...w końcu kto jak kto, ale pies chyba powinien mieć wbudowany jakiś hamulec bezpieczeństwa :)


    Nie pamiętam już czy gdzieś przeczytałam, że to fajna zabawa z psem czy samej mi do głowy wpadło, ale bańki zasiliły szeregi biszkoptowych zabawek i już ich raczej nie opuszczą. Niekończąca się radocha :D Jak małe dzieci bawię się ja, moja rodzina i pies, a to chyba dobrze o tym niepozornym wynalazku świadczy. Możemy tak spędzać całe godziny i jej się to nie nudzi. Chyba zwykle to ja jestem tą która pęka i najchętniej zmieniłaby zabawę, ale nie...pojawia się wtedy wzrok shrekowego kota i bańki wracają do zabawy. A jak trudno jest fajne zdjęcie zrobić, bo ta błyskawica od razu wszystkie chce złapać :) Nie przeszkadza miejsce, pogoda, grunt, że bańki są i lecą daleeeeko.

    Pierwszą styczność z bańkami miała w wieku 4 miesięcy w domu. Ot tak chciałam z ciekawości sprawdzić czy jej się to w ogóle spodoba. Pokochała. Potem przeniosłyśmy się na ogródek, bo tam to już nie ma ograniczeń w zabawie. Co fajne tak samo działają na nią dmuchawce a co ciekawe pogoń urządza również za swoją własną sierścią podczas wyczesywania. To jest poniekąd wada takiej bańkowej zabawy, bo czesanie przez pewien czas było utrudnione. Trzeba było problem pogoni za sierścią przepracować i oddzielić te dwie sprawy. Teraz mogę spokojnie psa wyczesać a innym razem pobawić się z bańkami.

Bańkowi pogromcy,
Martyna & Holi









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Biszkopt i ja , Blogger