O sterylizacji słów kilka...

     Temat dla nas jak najbardziej aktualny, bo zabieg czai się tuż za rogiem. Kiedy zobaczyłam tą malutką kuleczkę to przez chwilę przeszła mi przez głowę myśl żeby zdobyć uprawnienia suki hodowlanej i chociaż raz mieć szczeniaczki. Potem poszłam po rozum do głowy i bycie hodowcom zostawiam innym.

     Wiem, że już dużo zostało powiedziane i napisane na ten temat, ale w dalszym ciągu sterylizacja wzbudza mieszane uczucia (w najlepszym wypadku). W związku z tym chciałam na początek zebrać kilka różnych faktów a w innym poście podzielę się jak to było u nas.
    
     Każdy właściciel suczki powinien podjąć odpowiedzialnie decyzję sam. Nie mam zamiaru nikogo przekonywać do swoich racji, ale jeśli ktoś chociaż raz zada sobie pytanie sterylizować czy nie to będzie sukces. Przyznam, że ja nie zastanawiałam się zbyt długo czy w ogóle to robić, właściwie od momentu kiedy przeszła mi ochota na szczeniaczki wiedziałam, że innej alternatywy brak. Oczywiście żeby się upewnić czy to dobra decyzja naczytałam się co nieco.


     Z tego co słyszałam (na własne uszy) i co czytałam, w dalszym ciągu istnieje wiele niezrozumiałych (dla mnie), dziwnych mitów czy argumentów przeciwko sterylizacji.


Czemu nie powinno się sterylizować? ;)

- suka powinna mieć chociaż raz szczeniaki
Chyba każdy właściciel suczki słyszał ten argument chociaż raz. Są osoby które gdzieś to usłyszały i chciałyby się dowiedzieć czy to prawda, takim można wytłumaczyć dlaczego to błędne rozumowanie. Niestety są też tacy, którzy święcie w to wierzą i nic nie zmieni ich zdania - tacy tylko przyczyniają się do wzrostu liczby psiaków w naszym kraju, które niestety bardzo często kończą w schroniskach. Dlaczego to założenie jest błędne? Nie ma żadnych medycznych argumentów, które przemawiałyby za tym, że jest to zdrowe dla suni, co więcej przecież ciąża i poród to nie zabawa a naprawdę ogromny wysiłek dla suni.

- przecież suczce będzie smutno, że nie zostanie mamą
Serio? Za ten mit odpowiedzialne jest przypisywanie naszym czworonogom ludzkich cech i zachowań. Jest to temat rzeka, ja nie jestem ekspertem, więc jeśli ktoś jest zainteresowany tematem polecam książkę "Zrozumieć psa" autor John Bradshaw. W skrócie: psy kierują się instynktem a nie uczuciami.

- żeby tak dla własnej wygody okaleczać psa
Fakt sterylizacja to przy okazji wygoda dla opiekuna. Nie ma co się kryć z tym, że cieczki trwające co najmniej 3 tygodnie nie należą do najprzyjemniejszych dni w roku. Poza tym funkcjonowanie w strachu czy aby na pewno nie dojdzie / nie doszło do zapłodnienia to też nie jest sytuacja komfortowa dla człowieka. Sama pilnowałam żeby na spacery wybierać się w czasie kiedy mniej psów się kręci, nie mówiąc już o panach stojących pod bramą. Wisienką na torcie są ciąże urojone - jaką ja miałam schizę czy przypadkiem moja Holi jej nie ma. A tak po sterylizacji już ich nie będzie.

- przecież można upilnować
Taaaaa...chyba zbyt wiele takich upilnowanych suczek błąka się później po naszych drogach. Zresztą sama miałam naprawdę ciężki czas w trakcie pierwszej cieczki Holi, to ciągłe obserwowanie czy żaden kawaler gdzieś się nie czai. Przecież wystarczy chwila nieuwagi, a psiaków niekastrowanych szwędających się tu i ówdzie też nie brakuje.

Powyższe argumenty usłyszałam sama, więcej ciekawych pomysłów do poczytania tutaj lub tutaj


Jakie są zalety samego zabiegu?

- ochrona suczki przed ropomaciczem
Jest to choroba, która może dopaść każdą sunię i niestety może się skończyć zgonem naszej podopiecznej. Suczka po sterylizacji jest przed tym chroniona z prostego powodu, nie ma już macicy, która mogłaby wypełnić się ropą.

- ochrona suczki przed nowotworami narządów rodnych, gruczołów mlekowych
Z tego co doczytałam im wcześniejsza sterylizacja tym większa pewność, że takie nowotwory ominą naszą suczkę

- znika problem ciąż urojonych
To też jest problem, który sterylizacja eliminuje w 100%. A jest to coś co nie tylko może sprawiać problemy właścicielom, ale także suni. Ciąża urojona to z punktu widzenia suni normalna ciąża. Dochodzi nawet do produkcji mleka, które z wiadomych przyczyn nie jest usuwane i przez to może dojść do stanów zapalnych sutków co w konsekwencji wiąże się z bólem, cierpieniem suni i prowadzi do zabiegów operacyjnych.

- przede wszystkim nie dochodzi do nieplanowanych ciąż

Oprócz niezaprzeczalnych zalet trzeba pamiętać, że jest to zabieg operacyjny w pełnym znieczuleniu. Jak każda interwencja chirurgiczna wiąże się z pewnym ryzykiem i z pewnymi powikłaniami, które mogą, ale nie muszą wystąpić.


Jakie są wady?

- znieczulenie
 Zabieg odbywa się w znieczuleniu ogólnym i tak samo jak u ludzi wiążę się z pewnym ryzykiem, dlatego warto jest porozmawiać z weterynarzem i poszukać takiej kliniki, która zadba o to żeby zrobić wszystko co w ich mocy aby nie wystąpiły.

- nadwaga
Faktycznie suczka może przytyć po takim zabiegu, bo zwyczajnie zmniejsza się jej zapotrzebowanie energetyczne. Jednak jeśli będziemy pilnować dawki dziennej jedzenia (warto ją trochę zmniejszyć) oraz dbać o aktywność fizyczną suni to nie powinno być problemu z nadprogramowymi kilogramami.

- nietrzymanie moczu
O tym wcześniej nie pomyślałam, ale doczytałam, że tak może się przydarzyć. Jednak problem dotyczy niewielkiego procentu suczek i na szczęście jest dość łatwy do opanowania.


     To kilka faktów zaczerpniętych z życia, książek i internetu. Jak już będziemy po i Holi dojdzie już do siebie wtedy damy znać jak to wszystko wyglądało od strony pacjenta. Trzymajcie kciuki, zabieg już jutro :)


Martyna & Holi

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Biszkopt i ja , Blogger