Kampinos
Kampinoski Park Narodowy serwis o puszczy
strona parku
To była nasza pierwsza wizyta w Kampinosie, totalnie spontaniczna, ale wrócimy tam na pewno jeszcze nie raz. Psiak może spacerować razem z nami, ale powinien być na smyczy. Ja generalnie nie uznaje puszczania psa w lasach, puszczach, itp. więc dla nas to nie był problem, chociaż może następnym razem weźmiemy dłuższą smycz / linkę. W związku z tym, że biszkopt był jeszcze wtedy mały to i trasa nie mogła być za długa i zbyt męcząca. Przygotowaliśmy się jak na wyprawę z maluchem przystało. Cały plecak udało się zapakować a i tak o wielu rzeczach zapomniałam :P
Co wzięłyśmy?
- obroża, szelki, smycz, adresówka
- woreczki na kupki,
- ręcznik jakby się biszkopt zabłocił za bardzo
- woda + miska
- jedzonko (mało tego, bo niestety wtedy jeszcze Holi cierpiała na wstręt do jazdy)
- zabawka
- ręczniki papierowe
W związku z tym, że to jeszcze był okres nienawiści do podróży samochód również musiał być odpowiednio przygotowany: podkłady higieniczne na całym tyle plus duży koc, ukochana zabawka na uspokojenie (nie sprawdziła się) dużo, dużo, ogromnie dużo ręczników papierowych na ślinienie i kilka torebek w razie wymiotów (niestety przydały się w jedną stronę).
Dojechaliśmy. Nasza baza startowa: Granica, tu trafiliśmy na ścieżkę dydaktyczną Skrajem Puszczy.
Holi była bardzo podekscytowana, po pierwsze mogła wyjść z samochodu, po drugie tyle nowości, że ciężko na raz ogarnąć. Wszędzie chciała wejść i wszystko zobaczyć. Pozwiedzaliśmy okolice, trafiliśmy na Aleję Trzeciego Tysiąclecia, gdzie znajdują się dęby posadzone przez różne znane osoby. Oczywiście trzeba było zobaczyć każde drzewko, sprawdzić czy porządnie stoi. Po drodze mija się skansen budownictwa puszczańskiego. Tutaj też trzeba było wszystko sprawdzić czy dobrze postawione. Budynki przetrwały i zostały zatwierdzone do dalszego zwiedzania. Udało nam się też odnaleźć na trasie Olszowieckie Błoto, czyli rozległy teren torfowiska. Tutaj trochę najadłam się strachu, ponieważ jest na nich wytyczona ścieżka na podwyższeniu a Holi uporczywie próbowała z niej zejść. Jako, że biszkopt był jeszcze dość młody (niecałe 6 miesięcy) wycieczka była długa czasowo, ale kilometrowo już niekoniecznie. Chciałam żeby zobaczyła coś innego, sprawdziła się w innym miejscu a przy tym za bardzo nie nadwyrężyła stawów. Jeszcze zdążymy zrobić sobie niejedną długaśną wycieczkę. Powrót do domu upłyną pod znakiem drzemki samochodowej i totalnego odpoczynku w domu. Nawet zapachy pizzy nie skusiły jej żeby wstać.
Polecamy i same pewnie jeszcze nie raz jak nie na tą to na inną trasę ruszymy :)
Martyna & Holi
Aleja Trzeciego Tysiąclecia
chwila odpoczynku
leśny zwierz
miziamy
i jak ja stąd zejdę
ale tu super
jest tam kto?
Olszowieckie Błoto
Olszowieckie Błoto
przerwa na pitku
pies po wycieczce
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz