Miękkie słoneczko

    Na jednej z zagramanicznych stron widziałam piękne serducho z frędzelkami. Jako że mój cudak uwielbia wszelkie frędzle, włosy, wąsy to miał być strzał w dziesiątkę. Aby było trochę inaczej niż w oryginalne u nas jest słoneczko dwukolorowe. Od razu dodam, że wyszły mi trochę za krótkie frędzelki, ale i tak zabawka się przyjęła. Jest bardzo łatwa do zrobienia, w razie potrzeby łatwo będzie ją wyprać. Nie wymaga umiejętności szycia. Wszystko zrobione bez użycia choćby jeden igły z nitką. Dzięki temu mam w planach zrobić z tego zabawkę na przysmaki i albo wykorzystać do aportowania albo do szukania. Inne zastosowanie to świetna podusia jeśli psiak lubi mieć coś pod głową.

Materiały:

- koc polarowy, a raczej jakiś jego fragment, u mnie dwie sztuki w różnych kolorach
- nożyczki
- coś do wypchania



Wykonanie:

1.  Z koców wycięłam dwa kawałki. Następnie na jednym z nich narysowałam dwa kółka. Jedno o średnicy 24cm drugie o ok.5 cm większe. Potem wycięłam te większe kółka.
 

2.  Jak już miałam ogólną wielkość zabawki na obrzeżach poznaczyłam sobie kropki co 3 cm, bo takie grubości chciałam mieć frędzle. Jeśli ktoś woli to nie trzeba tego robić tylko ciąć na oko. Z moim okiem nie jest najlepiej, więc wszystko muszę mieć narysowane. Wtedy jest szansa, że w miarę równo wyjdzie.


3.  Kolejna czynność jest już dla tych bardziej manualnych. Trzeba teraz wiązać supełki zielono - brązowe. Jeden pasek zielony z jednym brązowym. Ja robiłam supełki bo za krótkie frędzelki, ale technika jest dowolna.


4.  Jak już zbliżałam się do końca, a zabawka przybrała wygląd śmiesznego czepeczka, zabrałam się do napełniania. U mnie za wypełnienie posłużyły ścinki z polaru, trochę foli bąbelkowej oraz takie makarony czy jak to nazwać, które zostały mi od jakiś zakupów. Nie pchałam za dużo, bo Holi woli takie bardziej puste zabawki.


5.  Dokończyłam zawiązywanie supełków. Można już szaleć do woli. Początkowo Biszkopt był zaskoczony co to ja znowu wymyśliłam, ale szybciutko załapała, że to ma frędzelki, które można niemiłosiernie ciągnąć. Zabawka ma na razie kilka godzin i żyje. Zobaczymy co to będzie po tygodniu. (moje kocyki były trochę cienkie, dlatego jestem ciekawa jak zdadzą egzamin przeprowadzany przez biszkoptowe zębiska)


Dobrej zabawy.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Biszkopt i ja , Blogger