Za dużo dobrego...
Zanim Holi pojawiła się w moim domu naczytałam się wszystkiego co wpadło mi w ręce a dotyczyło szczeniaka. Zafiksowałam się mocno żeby wychować ją na tą idealną psią towarzyszkę. Masakra...w pewnym momencie już wcale nie byłam taka pewna czy chce żeby futrzak się u mnie pojawił, bo to w końcu mega odpowiedzialność a ja nie chce zrobić jej krzywdy i na pewno ktoś inny będzie lepszy. Na szczęście jak nagle taka myśl się pojawiła tak samo szybko uciekła i dzisiaj mogę odkrywać nowy świat z jeszcze szczeniakiem :)
Z perspektywy czasu wydaje mi się, że najzwyczajniej na świecie przeholowałam. Za dużo wiedzy (zwłaszcza tej różnej jakości internetowej) nie jest wskazana. Mimo tego chyba po raz pierwszy w życiu jestem naprawdę świadomym przewodnikiem psa. Chce żeby i jej i mi żyło się lepiej. Zwracam uwagę na to co je, ale mam to szczęście, że mój wszystkożerca ma twardy żołądek i jak na razie (odpukać) wszelkie problemy nas omijają. Oczywiście lista produktów zakazanych wydrukowana w kilku egzemplarzach :)
Jak chyba większość (o ile nie wszyscy) psiarze uwielbiam nowości w zabawkach, obrożach i innych akcesoriach. Ciężko, oj ciężko jest wmówić sobie, że niekoniecznie potrzeba jej kolejnej zabawki, która i tak wyląduje w pudle, bo Holi jest domowym patriotą i bawi się tylko zabawkami diy. Tak, dzięki niej rozwijam swoją kreatywność. Może innym razem pochwalimy się naszą domową kolekcją :)
Moja rada: (Ameryki raczej nie odkrywam) Owszem warto a nawet powinno się zagłębić w temat odnośnie rasy, potrzeb i wymagań przyszłego szczeniaka, ale nie dać się zwariować i podejść do tego ze zdrowym rozsądkiem...życie i tak wszystko zweryfikuje.
Do następnego postu :)
Martyna & Holi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz