Nasze podstawy
Siad
To chyba najbardziej podstawowa komenda, jest to coś czego uczymy psa w pierwszej kolejności. Nic nie rozczula tak mocno jak malusi szczeniak opuszczający dupkę na podłogę na hasło.
Waruj
Kolejny etap to leżenie na komendę. U nas działa "waruj". Popełniłam jednak pewien błąd i za długo schylałam się żeby ją naprowadzić na odpowiednią pozycję, dlatego komenda działała jak ja byłam w określonym miejscu. Ten etap już za nami i waruje beze mnie kucającej. Obecnie pracujemy nad warowaniem na odległość.
Stój
Kiedy siedzi, leży, czasem potrzebuje żeby wstała i nie mam ochoty się do niej schylać. Przez przypadek ta komenda działa też przy przechodzeniu przez drogi.
Czekaj
U innych "zostań". Ja wybrałam taką żeby nie była podobna do "zostaw". Poszło w miarę szybko. Teraz pracujemy nad wydłużaniem czasu trwania komendy i zwiększamy liczbę rozproszeń.
Wróć
Czyli nasze przywołanie. Pierwsza komenda "do mnie" spaliła się koncertowo i już kompletnie nie działa, teraz pracujemy nad wróć w rozproszeniach. W domu i na ogródku działa pięknie, na spacerach w małych rozproszeniach też, ale jak pojawia się człowiek lubi pies na horyzoncie to ja nie istnieję.
Puść
O matko, jak ona ślicznie puszcza :) nawet jak na czymś jej zależy to po komendzie pomyśli, pomyśli i puści. Pańcia zawsze tak samo szczęśliwa
Przynieś
Nasz "aport". Działa, działa, działa :) Zaczynałyśmy od zwykłego nakręcania na zabawkę, potem rzucałam, wydawałam komendę, psiak przynosił po jakimś czasie perfekcyjnie i na hasło puść najczęściej rzucała na ziemię. Obecnie podaje do ręki a jak zdarzy się, że upuści wcześniej pada komenda "podaj" i dostaję zabawkę do ręki. Teraz ćwiczymy opóźniony aport, czyli ja rzucam ona siedzi i czeka na komendę "przynieś". To też nam powoli wychodzi.
Zostaw
Przy goldenie (i innych żarłokach) komenda obowiązkowa. Wychodzi nam (żeby nie zapeszyć) prawie w 100%. Początkowo uczyłam tego w domu. Trzymałam smaczka w ręku, pokazywałam co mam, jak chciała zjeść zamykałam rękę i wydawałam komendę, jak przestała się awanturować otwierałam i dawałam. Późniejszy etap. Kładłam na podłodze, na łapie, padała komenda, jak wykonała dostała innego smaczka. Na spacerze użyłam komendy dopiero kiedy miałam 100% pewność że zadziała, wcześniej kiedy widziałam coś niepożądanego raczej starałam odwrócić się jej uwagę. Teraz pada komenda i idziemy dalej.
To chyba najbardziej podstawowa komenda, jest to coś czego uczymy psa w pierwszej kolejności. Nic nie rozczula tak mocno jak malusi szczeniak opuszczający dupkę na podłogę na hasło.
Waruj
Kolejny etap to leżenie na komendę. U nas działa "waruj". Popełniłam jednak pewien błąd i za długo schylałam się żeby ją naprowadzić na odpowiednią pozycję, dlatego komenda działała jak ja byłam w określonym miejscu. Ten etap już za nami i waruje beze mnie kucającej. Obecnie pracujemy nad warowaniem na odległość.
Stój
Kiedy siedzi, leży, czasem potrzebuje żeby wstała i nie mam ochoty się do niej schylać. Przez przypadek ta komenda działa też przy przechodzeniu przez drogi.
Czekaj
U innych "zostań". Ja wybrałam taką żeby nie była podobna do "zostaw". Poszło w miarę szybko. Teraz pracujemy nad wydłużaniem czasu trwania komendy i zwiększamy liczbę rozproszeń.
Wróć
Czyli nasze przywołanie. Pierwsza komenda "do mnie" spaliła się koncertowo i już kompletnie nie działa, teraz pracujemy nad wróć w rozproszeniach. W domu i na ogródku działa pięknie, na spacerach w małych rozproszeniach też, ale jak pojawia się człowiek lubi pies na horyzoncie to ja nie istnieję.
Puść
O matko, jak ona ślicznie puszcza :) nawet jak na czymś jej zależy to po komendzie pomyśli, pomyśli i puści. Pańcia zawsze tak samo szczęśliwa
Przynieś
Nasz "aport". Działa, działa, działa :) Zaczynałyśmy od zwykłego nakręcania na zabawkę, potem rzucałam, wydawałam komendę, psiak przynosił po jakimś czasie perfekcyjnie i na hasło puść najczęściej rzucała na ziemię. Obecnie podaje do ręki a jak zdarzy się, że upuści wcześniej pada komenda "podaj" i dostaję zabawkę do ręki. Teraz ćwiczymy opóźniony aport, czyli ja rzucam ona siedzi i czeka na komendę "przynieś". To też nam powoli wychodzi.
Zostaw
Przy goldenie (i innych żarłokach) komenda obowiązkowa. Wychodzi nam (żeby nie zapeszyć) prawie w 100%. Początkowo uczyłam tego w domu. Trzymałam smaczka w ręku, pokazywałam co mam, jak chciała zjeść zamykałam rękę i wydawałam komendę, jak przestała się awanturować otwierałam i dawałam. Późniejszy etap. Kładłam na podłodze, na łapie, padała komenda, jak wykonała dostała innego smaczka. Na spacerze użyłam komendy dopiero kiedy miałam 100% pewność że zadziała, wcześniej kiedy widziałam coś niepożądanego raczej starałam odwrócić się jej uwagę. Teraz pada komenda i idziemy dalej.
Witam, dobry post, natomiast zbyt mało dokładny, z tych informacji nie da się dowiedzieć jak samemu wyszkolić psa. ;)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście nie opisałam jak do tego doszłyśmy, z założenia wpis tylko taki poglądowy, ale dzięki komentarz, na pewno wezmę to pod uwagę :)
Usuń