Poproś
Miałam kiedyś jamnika i tego jamnika nauczyłam właściwie tylko jednej sztuczki (niestety), którą podpatrzyłam u psa koleżanki i chciałam żeby mój też tak potrafił. To właśnie było "poproś". Bafi brylował tym wszędzie i wszystkich zachwycał. Nie jestem do końca pewna jak to działa na kręgosłup u jamnika, ale nigdy nie miał z nim problemu, więc chyba aż tak źle nie było. W związku z tym chciałam aby Holi również się tego nauczyła. Początkowo nie byłam przekonana, że pies dużej rasy opanuje taką sztuczkę tak samo ładnie jak mniejsza wersja czworonoga. Przekopałam internety, przekartkowałam masę różnych książek i znalazłam. Duży pies też potrafi i wygląda to równie uroczo :)
Metoda jaką próbowałam Holi nauczyć "poproś":
Rozpoczynamy kiedy pies siedzi a przewodnik stoi za nim. Pokazujemy psu smaczka nad głową ale tak żeby musiał unieś łapy. Powoli można odsuwać go trochę wyżej i do tyłu. Dla łatwiejszego złapania równowagi można podtrzymywać psa z przodu. Dzięki temu że stoimy z tyłu pies jest asekurowany i się nie przewróci jeśli coś poszłoby nie tak. Brzmi prosto, prawda? a no nie do końca. Moja Holi nie za bardzo załapała po co ja tam stoję i czemu ten smaczek się odsuwa, no i jak to tak może być, że ona nie dosięga. A dupki nie chciało się ruszyć.
Metoda jaką ją nauczyłam:
Holi miała pewien problem z załapaniem, że jak oderwie przednie łapy od podłogi to nic strasznego się nie stanie. W związku z tym na początku jak oddalałam smaczek aby wymóc jej uniesienie podstawiałam jej swoje przedramię żeby mogła się oprzeć. Po kilkunastu razach udanych, czyli kiedy robiła to bez problemu, postanowiłam podłożyć komendę "suseł". I w ten sposób mam dodatkową sztuczkę. Kolejnym dodatkowym etapem, który chce wprowadzić jest nauka komendy "ukryj się" (takie hasło sobie wybrałam), czyli jak jest oparta na moim przedramieniu chowa się między swoje łapy a pod moją ręką. Ale do tego dojdziemy później. Jak już suseł został wypracowany starałam się żeby siedziała tak trochę dłużej i ogarnęła balansowanie ciałem dla utrzymania równowagi. Potem stopniowo wycofywałam rękę aż pewnego dnia kiedy widziała smaczek nad głową same łapki powędrowały w górę. Można było podłożyć komendę "poproś" i już mam pięknie siedzącego psiaka :D Oczywiście to dopiero początek - żeby pies wykonywał dane polecenie za każdym razem w każdym miejscu to należy je powtórzyć nie raz, nie dwa nawet nie dziesięć a kilkadziesiąt razy. Dopiero wtedy można powiedzieć "udało się" :)
Mała uwaga:
Odsuwanie smaczka powinno być na tyle wolne żeby pies nie wstał, ale na tyle szybkie żeby nie zdążył go nam ukraść zanim wykona zadanie.
Metoda jaką próbowałam Holi nauczyć "poproś":
Rozpoczynamy kiedy pies siedzi a przewodnik stoi za nim. Pokazujemy psu smaczka nad głową ale tak żeby musiał unieś łapy. Powoli można odsuwać go trochę wyżej i do tyłu. Dla łatwiejszego złapania równowagi można podtrzymywać psa z przodu. Dzięki temu że stoimy z tyłu pies jest asekurowany i się nie przewróci jeśli coś poszłoby nie tak. Brzmi prosto, prawda? a no nie do końca. Moja Holi nie za bardzo załapała po co ja tam stoję i czemu ten smaczek się odsuwa, no i jak to tak może być, że ona nie dosięga. A dupki nie chciało się ruszyć.
Metoda jaką ją nauczyłam:
Holi miała pewien problem z załapaniem, że jak oderwie przednie łapy od podłogi to nic strasznego się nie stanie. W związku z tym na początku jak oddalałam smaczek aby wymóc jej uniesienie podstawiałam jej swoje przedramię żeby mogła się oprzeć. Po kilkunastu razach udanych, czyli kiedy robiła to bez problemu, postanowiłam podłożyć komendę "suseł". I w ten sposób mam dodatkową sztuczkę. Kolejnym dodatkowym etapem, który chce wprowadzić jest nauka komendy "ukryj się" (takie hasło sobie wybrałam), czyli jak jest oparta na moim przedramieniu chowa się między swoje łapy a pod moją ręką. Ale do tego dojdziemy później. Jak już suseł został wypracowany starałam się żeby siedziała tak trochę dłużej i ogarnęła balansowanie ciałem dla utrzymania równowagi. Potem stopniowo wycofywałam rękę aż pewnego dnia kiedy widziała smaczek nad głową same łapki powędrowały w górę. Można było podłożyć komendę "poproś" i już mam pięknie siedzącego psiaka :D Oczywiście to dopiero początek - żeby pies wykonywał dane polecenie za każdym razem w każdym miejscu to należy je powtórzyć nie raz, nie dwa nawet nie dziesięć a kilkadziesiąt razy. Dopiero wtedy można powiedzieć "udało się" :)
Mała uwaga:
Odsuwanie smaczka powinno być na tyle wolne żeby pies nie wstał, ale na tyle szybkie żeby nie zdążył go nam ukraść zanim wykona zadanie.
na filmiku jest średnio udana próba, trochę krótko wyszło :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz