I po świętach...

     Hej, hej. Jak tam święta? Prezenty trafione? Brzuchy najedzone? :) Uwielbiam Boże Narodzenie i to nie tylko przez fakt, że to dość istotne święto dla nas katolików, ale też przez to, że roztacza cudowną atmosferę wokół siebie. Szkoda tylko, że jak zwykle śniegu zabrakło.
  
     To nasze drugie, wspólne, biszkoptowe święta, ale dopiero w tym roku Holi dostała zielone światło aby odwiedzić dziadków na Wigilię. W zeszłym roku uległam i moje biedactwo chrapało smacznie w domku. O dziwo babcia nie bardzo chciała żeby Biszkopt ją wtedy odwiedził. Poniekąd to rozumiem, bo pokoje u babci są nie za duże a totalnie obstawione kurzołapami i kwiatkami. Holi do delikatnych nie należy, więc w ferworze świętowania różnie mogło się to skończyć. Ja czułam z tym fatalnie, dlatego w tym roku postanowiłam, że pies jedzie ze mną i choćby nie wiem co będę pilnowała jak oka w głowie aby nawet jeden listek z kwiatka nie spadł.

    O dziwo Holcia była idealna. Najlepszy gość z możliwych. Jedyne czego trzeba było pilnować to babci i cioci aby tego cuda nie przekarmiły.

Dziś taka krótka fotorelacja jak to u nas na te święta było. Zapraszamy :)

ubieranie choinki jest strasznie męczące
a co to takie czerwone??
świąteczna kąpiel zaliczona
 
Wesołych Świąt
moje ciasteczka są najlepsze
ktoś musi pomagać w rozpakowywaniu prezentów
chyba byłam grzeczna :D
ile pyszności...i to wszystko moje...
prezent trafiony :)
moja pierwsza Wigilia w gościach
i tu też Mikołaj dla mnie coś zostawił
przyczajony Biszkopt
te święta taaaaakie męczące
goście byli też i u mnie
święta są strasznie męczące dla takiej duszy towarzystwa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Biszkopt i ja , Blogger