Psiowy decoupage. Tabliczka na furtkę
Tabliczka z informacją, że na posesji jest pies to moim zdaniem pozycja obowiązkowa, zwłaszcza jeśli pies potrafi pokazać zęby jeśli wejdziesz na jego teren. Wiem, że tak naprawdę nieproszona nigdzie nie powinnam wchodzi, ale dobrze wiedzieć nawet jeśli mogę przekroczyć próg to czego mogę się spodziewać zwłaszcza u nieznanych mi osób (specyfika pracy powoduje, że odwiedzam sporo domów). Jako przewodnik goldena, na pewno nie będę informować, że pies jest niebezpieczny, bo nikt mi w to nie uwierzy, ale chciałam zaopatrzyć w podobną tabliczkę moją furtkę. Szukałam jakieś fajnej, oryginalnej i szukałam i nie znalazłam nic co by do mnie przemówiło "weź mnie", dlatego odwiedziłam jeden z moich ulubionych sklepów z pierdołami do decu i złożyłam zamówienie. Inną rzeczą jaką szukałam był tekst na tabliczkę, chciałam aby był nieoklepany i może zabawny? I tutaj z pomocą przyszedł internet. Opis bardziej słowny niż obrazkowy. Jakby były jakieś pytania, pisać :) Dodatkowym elementem na mojej tabliczce jest fotka Holi - od razu mówię, dla znających temat, nie bawiłam się w transfer. Zdjęcie jest normalnie przyklejone i jak na razie się trzyma :)
Czego potrzebujemy?
- tabliczka drewniana, chciałam żeby miała już dziurki do powieszenia zrobione, więc wybór padł na taką
- drewniane dodatki, aby było bardziej psiowo dodałam łapki
- farba akrylowa biała i czarna
- farba kredowa szara, potrzebowałam szarej a tylko w wersji kredowej miałam, zwykła akrylowa też będzie dobra
- spękacz jednoskładnikowy, firmy pentart
- pędzelek, zwykły i gąbkowy
- klej do decoupage,
- konturówki, czarna i bezbarwna
- zdjęcie Holi, wydrukowane na drukarce laserowej, bo początkowo miał być transfer, ale stchórzyłam :)
- papier ścierny
- pistolet do kleju na gorąco
- lakier, ważne aby mógł być stosowany na zewnątrz, w końcu różne warunki panują na dworzu
Do dzieła:
1. Całą tabliczkę przetarłam papierem ściernym dla pewności.
2. Przemalowałam całą na szaro, wystarczyła jedna warstwa, bo farby kredowe bardzo ładnie kryją za pierwszym razem. Odłożyłam do wyschnięcia.
3. Stronę, która będzie stanowiła przód pomalowałam spękaczem. Pojedyncze pociągnięcia pędzelkiem aby powstały ładne pęknięcia. Musiało wyschnąć.
4. Ostatnie malowanie. Tylko przednia strona jest biała, tył pozostał szary. Musiało wszystko wyschnąć aby moim oczom ukazały się pożądane spękania.
5. W międzyczasie dwie drewniane łapki przemalowałam na czarno a zdjęcie docięłam do potrzebnej wielkości.
6. Zdjęcie przyklejone zostało klejem do decoupage, ale w tej metodzie pewnie każdy da radę. A brzegi przeleciałam pędzelkiem gąbkowym z szarą farbą.
7. Wszystko polakierowałam. Przeczekałam aż wyschnie, polakierowałam raz jeszcze, odczekałam i upiększyłam.
8. Czarną konturówką wypisałam tekst i przykleiłam klejem na gorąco łapki. Żeby jeszcze co nieco dołożyć to ramki zdjęcia poleciałam bezbarwną konturówką.
9. Na sam koniec przełożyłam sznurek i zawiesiłam na furtce. Aby zapobiec zdmuchnięciu przez wiatr tata od strony podwórka przyczepił mi sznurek od tabliczki jakiś gwoździem. Sprawdza się, bo jak czasami wiatrzysko przyjdzie to tabliczka ląduje z drugiej strony furtki.
Mam nadzieję, że moja wesoła twórczość się podoba :)
Martyna
Czego potrzebujemy?
- tabliczka drewniana, chciałam żeby miała już dziurki do powieszenia zrobione, więc wybór padł na taką
- drewniane dodatki, aby było bardziej psiowo dodałam łapki
- farba akrylowa biała i czarna
- farba kredowa szara, potrzebowałam szarej a tylko w wersji kredowej miałam, zwykła akrylowa też będzie dobra
- spękacz jednoskładnikowy, firmy pentart
- pędzelek, zwykły i gąbkowy
- klej do decoupage,
- konturówki, czarna i bezbarwna
- zdjęcie Holi, wydrukowane na drukarce laserowej, bo początkowo miał być transfer, ale stchórzyłam :)
- papier ścierny
- pistolet do kleju na gorąco
- lakier, ważne aby mógł być stosowany na zewnątrz, w końcu różne warunki panują na dworzu
Do dzieła:
1. Całą tabliczkę przetarłam papierem ściernym dla pewności.
2. Przemalowałam całą na szaro, wystarczyła jedna warstwa, bo farby kredowe bardzo ładnie kryją za pierwszym razem. Odłożyłam do wyschnięcia.
3. Stronę, która będzie stanowiła przód pomalowałam spękaczem. Pojedyncze pociągnięcia pędzelkiem aby powstały ładne pęknięcia. Musiało wyschnąć.
4. Ostatnie malowanie. Tylko przednia strona jest biała, tył pozostał szary. Musiało wszystko wyschnąć aby moim oczom ukazały się pożądane spękania.
5. W międzyczasie dwie drewniane łapki przemalowałam na czarno a zdjęcie docięłam do potrzebnej wielkości.
6. Zdjęcie przyklejone zostało klejem do decoupage, ale w tej metodzie pewnie każdy da radę. A brzegi przeleciałam pędzelkiem gąbkowym z szarą farbą.
7. Wszystko polakierowałam. Przeczekałam aż wyschnie, polakierowałam raz jeszcze, odczekałam i upiększyłam.
8. Czarną konturówką wypisałam tekst i przykleiłam klejem na gorąco łapki. Żeby jeszcze co nieco dołożyć to ramki zdjęcia poleciałam bezbarwną konturówką.
9. Na sam koniec przełożyłam sznurek i zawiesiłam na furtce. Aby zapobiec zdmuchnięciu przez wiatr tata od strony podwórka przyczepił mi sznurek od tabliczki jakiś gwoździem. Sprawdza się, bo jak czasami wiatrzysko przyjdzie to tabliczka ląduje z drugiej strony furtki.
Mam nadzieję, że moja wesoła twórczość się podoba :)
Martyna
a w tle opiekun podwórka :) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz