Powrót złodzieja

Kiedyś już wspominałam jakie złodziejskie zapędy ma mój pies. (mieszkanie ze złodziejem)

     Teraz mogę dodać nowe kradzieże :) Kiedyś myślałam, że mogę zostawić w kuchni wszystko i nic nie zniknie. O jakże byłam w błędzie. Niedzielne popołudnie. Tata gotuje sobie zupę, do której już ma dodać mięso ze skrzydełek babcinego kurczaka. Jedno już obrał, ale w międzyczasie odszedł na chwile od blatu i to był błąd. Ja siedziałam na kanapie i pisałam dla Was post o innej tematyce, więc nic nie widziałam. Po chwili słychać chrupanie. Dźwięk o tyle dziwny, że Holi nic nie dostała, dlatego nie powinien się pojawić. Patrzymy...a tu Biszkopt z machającym ogonem i trzęsącymi się uszami wcina pozostałe skrzydełko. Przyznam, że byłam w totalnym szoku. Jeszcze minutę wcześniej byłam gotowa się zakładać, że ona nic a nic z blatu nie weźmie. Zresztą tak było do tej pory, a tu proszę. Jak do wszystkich dotarło co się właśnie wydarzyło to nie można było się opanować ze śmiechu.

     A ta duma na pyszczku po konsumpcji. Holi jeszcze dobrą chwilę się oblizywała. Co prawda ja przez chwilę patrzyłam na to z niepokojem, bo wiadomo, że psiaki nie powinny jeść ugotowanych kości drobiowych, ale na szczęście nic się nie stało. Tata skwitował całą sytuację jednym zdaniem: "podzieliłem się z Holi jedzeniem; ja zupę a ona mięso" :)

Z psem nigdy nie wiadomo...a jeśli chodzi o jedzenie to zawsze trzeba stosować metodę ograniczonego zaufania :)

Martyna & Holi (cwaniara)

no to co...odwrócisz się a ja znajdę coś dobrego jeszcze raz...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Biszkopt i ja , Blogger