Wątróbkowy "pasztet" dla psiaka

Potrzebowałam czegoś super, ekstra, hiper, mega smacznego aby zmusić Biszkopta do współpracy. Ostatnimi czasy miałyśmy mały kryzys szkoleniowy i Holi trochę się rozleniwiła. Owszem widzę, że dzikus robi się mądrzejszy, muszę to wykorzystać i dodatkowo popracować nad osiągnięciem ideału. Okazało się, że aktualnym hitem jest wątróbka kurczaków. Należy pamiętać, że nie można przesadzać z ilością podawanej wątróbki. Połowę "pasztetu" z podanych porcji zamroziłam.



Czego potrzebujemy?

- wątróbka kurczakowa, jedna tacka
- jajko, najlepiej ekologiczne ;) (my mamy takie od babci)
- mąka, tym razem użyłam mąki gryczanej
- mieszanka ziół: po 1 łyżeczce natki pietruszki, majeranku, oregano
- 1 łyżka oleju


Do dzieła:

     Wątróbkę zmiksowałam na gładką masę. Dołożyłam jedno jajko, olej i zioła. Wymieszałam wszystko do połączenia składników.
     Na koniec mąka. U mnie wyszło 9 płaskich łyżek, ale ilość uzależniam od konsystencji całej masy. Powinna być taka nie za płynna, nie za zwarta, taka w sam raz :)
     Wszystko przelałam do silikonowej keksówki i wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 175 stopni. Można wyjąć po ok. 30 minutach. Jeśli za szybko pęka wierzch można zmniejszyć temperaturę pieczenia.


Holi aż się trzęsie na sam widok a ślina ciągnie się przez pół domu. Idealne jako dodatek do miski albo jako smaczki treningowe.

Smacznego :)

wszystkie składniki na jednym zdjęciu
wszystko wymieszane, czas na pieczenie

zaskakująco dobrze wygląda
no dostanę już? czy nie? no ale kiedy?
niuch...niuch...
mniam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Biszkopt i ja , Blogger